Bardzo ciekawe i emocjonujące spotkania miały miejsce w tej kolejce zmagań. PGG Hajery z The Bull Team wyrosły oczywiście na mecz kolejki, ale wiele działo się w pozostałych trzech ekstraligowych spotkaniach.
Blue Boys 4 – 7 Los Plantinos
Mecz o medal, mecz o ostatnie miejsce, premiowane awanse na eliminacje mistrzostw Polski? Hit? Jest wiele określeń, którymi można nazwać to spotkanie. Myślę, że obserwatorzy tego spotkania są z niego zadowoleni. Jedenaście bramek, wiele ciekawych zagrań, no i przede wszystkim zwycięstwo ekipy Dominika Jankowskiego. Kolejny raz u zwycięzcy tego spotkania rozkład bramek rozdzielił się na całą ekipę, a gwiazdkę MVP otrzymał Michał Cybul. Kolejny raz świetny występ zaliczył Daniel Gondek. No rośnie na sile ta Ekstraliga
PGG Hajery 2 -1 The Bull Team
Aj gdyby każdy mecz stał na takim poziomie to Marcin Tomala i Sebastian Witerski musieliby dobudować trybuny, bo byłoby tylu chętnych do oglądania. Fantastyczne widowisko, szacunek z obu stron, naprawdę jestem pod ogromnym wrażeniem. Pierwsza połowa zdecydowanie dla podopiecznych Mateusza Malca i Radosława Kowyni, Hajery wyglądali na troszkę zagubionych, nie potrafili wejść na swój najlepszy poziom. Golazoo Wiktora Ciocha, który piętą zmylił Denisa Chojnackiego. Druga połowa przyniosła jeszcze większe emocje, ciśnieniomierze pokazałaby ERROR! gdyby zmierzyć wartość Sebastianowi Adamskiemu i Mateuszowi Malcowi. Obaj Panowie tym żyją, za co ogromny szacunek. Hajery pokazały swój charakter i po bramkach Bobryka i Potocznego wygrały to spotkanie 2:1.
Silesia Warriors 2 – 1 EUVIC
W życiu są pewne trzy rzeczy.. podatki, śmierć i bramka Mariusza Luxa. Po zaciętym spotkaniu z The Bull Team, srogiej porażce z Tiki Taką, teraz przyszła wygrana z EUVIC. Samo spotkanie mogło się podobać bo było bardzo wyrównane. Podopieczni Bogdana Gołębiowskiego cały czas nie schodzą poniżej pewnego poziomu i oby takie mecze jak ten z Tiki Taką przydarzyły im się najrzadziej. EUVIC ciągle bez punktów, ciągle nie potrafią nawiązać do dyspozycji z zeszłego sezonu. Kolejne pojedynki będą kluczowe!
FC Korea 4 – 7 Tiki Taka
Myślę, że nazwanie tego pojedynku starciem Dawida z Goliatem będzie za mocnym porównaniem. Jednak podopieczni Sebastiana Witerskiego stanęli przed piekielnie trudnym zadaniem. Zatrzymanie Mnochego, Zygmunta czy debiutującego w barwach Tiki – Taki Michała Palucha jest przecież szalenie trudnym zadaniem. Podsumowując to spotkanie to FC Korea może być dumna, na 5 min do końca przegrywali tylko 5:4. Bardzo szeroki skład, same młode twarze, bardzo to cieszy i zaprocentuje w przyszłości. Podopieczni Daniela Strychalskiego już są myślami w Mariborze i na następne ligowe spotkanie w ich wykonaniu przyjdzie nam poczekać trzy tygodnie. Powodzenia!